Przedsiębiorstwo Kroll Szubin

Praca w Krollu u pana Romana jest dedykowana dla twardzieli uwielbiających samobiczowanie się i samoudręczenie , czytasz ogłoszenie że szukają pracowników , oferują dobre pieniądze i przyjmują ludzi bez doświadczenia i myślisz sobie coś dla mnie bo jestem młody ogarnięty i zmotywowany . Idziesz na rozmowę i widzisz firmę przypominającą zaniedbany PGR z czasów PRLu z biurem w baraku . Jeśli ogłoszenie jest aktualne to albo szef miał farta i akurat złapał więcej zamówień i potrzebuje siły roboczej do ich realizacji albo jakiś pracownik a może nawet kilku pożegnało się z właśnie pracą w firmie . Jeśli więc nie jesteś kulawy albo garbaty (szef lubi prostych ludzi) to zostaniesz zatrudniony a Roman czyli wszechwładca tej firmy z uśmiechem na twarzy ukazującym braki w jego uzębieniu roztoczy przed tobą bajkowe wizje o zarobkach i inne takie tam trele morele których usłyszysz wiele . Jesteś spawaczem idziesz na "spawalnię" i robisz i nie licz że ktoś cię będzie szkolił tłumaczył pokazywał w twoich pierwszych dniach dniach tylko to ty musisz się ogarnąć i pokazać że potrafisz i pamiętaj że ile byś nie zrobił zawsze będzie mało a im więcej pokażesz tym więcej będą wymagać - krążą po firmie legendy że kiedyś nowy spawacz przyszedł na spawalnie i nikt na niego nie zwracał uwagi postał pochodził ze trzy godziny spytał gdzie jest toaleta poszedł i nie wrócił pewnie go to przeraziło co zobaczył . Jeśli przyszedłeś pracować jako kierowca - monter to wiedz że zapewne właśnie Bóg o tobie zapomniał , kwota za jaką się zgodziłeś pracować to zapłata za pracę bez ograniczeń czasowych czyli od rana do wieczora i to nie jest żart bo żarty w tej firmie to tylko na rozmowie kwalifikacyjnej , później to już tylko nerwówka stres ciągły pośpiech piętrzące się problemy i rosnące wymagania szefa a po tygodniu może dwóch ludzie z którymi byłeś w ekipie sami zrezygnowali z pracy albo szef ich zwolnił i jeśli popracowali kilka miesięcy to już wyrobili zakładową normę . Tak oto zostałeś dowódcą ekipy monterskiej bo jeśli przepracowałeś ze dwa trzy tygodnie i cię nie zwolniono to znaczy że coś potrafisz i ogarniasz robotę , dostajesz do pomocy jakiegoś świeżaka właśnie zatrudnionego może nawet dwóch , jeśli się okaże że ich cała wiedza o stawianiu konstrukcji wzięła się z zabawy klockami lego no to jesteś skazany na siebie i to na ciebie szef będzie darł japę że robicie partacką robotę - no ale możesz mieć szczęście że trafi ci się na partnera jakaś złota rączka która szybko łapie o co w tej robocie chodzi i robota będzie wam szła jak z nut mimo wszelkich przeciwności czyli trudnych warunków pogodowych błędnie pospawanych elementów konstrukcji czy kiepskiego samopoczucia szefa który oczekuje więcej więcej i coraz więcej , no ale ty masz wsparcie w swoim partnerze i myślisz pozytywnie będzie dobrze damy radę ale oto zaskoczenie właśnie kolejni ludzie pożegnali się z firmą i co dziwne nikt do końca nie wie czemu zostali zwolnieni . Szef rozdziela twoją ekipę ty dostajesz nowego ucznia twój były kolega też ma nowego pomocnika tylko on ma sporo szczęścia bo dostał bystrego chłopaka a twój pomocnik ma dwie lewe ręce i robota z nim to porażka przez co zawalacie wyjazdy i potrzebne są poprawki , szef patrzy na was krzywo i zaczynają się złośliwe teksty pod twoim adresem że przecież pracujesz już prawie dwa miesiące i się jeszcze nie nauczyłeś - poziom stresu gwałtownie wzrasta a do tego dochodzi zmęczenie bo pracujesz na wyjazdach po kilkanaście godzin dziennie ,dobrze jak raz w tygodniu wpadasz do domu wieczorem po świeże ubranie by rano ruszyć ze zrobioną przez żonę kanapką do pracy , swoje dziecko widziałeś tylko jak spało a w weekend też się z nim za wiele nie pobawisz bo czujesz zmęczenie i potrzebę snu . W poniedziałek od rana w firmie krzyki i wyzwiska od szefa dla wszystkich bo ktoś coś tam zawalił albo szef ma zwyczajnie zły humor i odreagowuje na pracownikach albo po prostu krzykami próbuje zmotywować załogę do wydajniejszej pracy - w tej firmie to norma i dziwne że do tej pory nie zwracałeś na to uwagi a teraz cię to drażni bo dostrzegasz że pracujesz bardzo dużo ale to i tak dla szefa za mało bo on sobie liczy że montaż wiaty potrzebujesz przykładowo przykładowo 8 -10 godzin i tylko zapomina że ta wiata jest montowana w drugim końcu polski i trzeba doliczyć kilka godzin jazdy . W końcu nadchodzi koniec twojej kariery w Krollu po kilku dniach nerwowej atmosfery około południa przychodzi kierownik z biura że masz iść do szefa więc idziesz do biura gdzie słyszysz kilka gorzkich słów od romana kładącego przed tobą pieniądze które zarobiłeś od ostatniej wypłaty i jesteś zwolniony . ? ? ? Idziesz do swojego auta siadasz a w głowie przelatuje ci kilka ostatnich dni pracy w których doszukujesz się powodów zwolnienia i nagle olśnienie już wiesz że pracowałeś za dwóch a powinieneś tyrać za trzech żeby zadowolić szefa ! Przyszedłem w poniedziałek do pracy na siódmą i najpierw wysłali mnie po blachę a później na lakiernię i kazali się szykować na wyjazd czyli montaż w terenie i gdy o szesnastej spawacze i reszta załogi która była na miejscu szli do domu to ja kończyłem załadunek samochodu tak by ostatecznie sporo po godzinie siedemnastej wyjechać z firmy a że do przejechania było prawie 500 kilometrów to razem z drugim monterem dotarliśmy na hotel po godzinie 23ciej - rano pobudka przed godziną 6tą bo do miejsca montażu było czterdzieści pare kilometrów i mimo że dotarliśmy na miejsce koło godziny siódmej to nie z naszej winy składanie wiaty zaczęliśmy półtorej godziny później a że poszło nam dosyć sprawnie i bez komplikacji to po osiemnastej mieliśmy koniec roboty tyle że zostało trochę ponad pół tysiąca kilometrów drogi powrotnej . Nie pamiętam o której byłem na firmie i o której dotarłem do domu wiem tylko że następnego dnia zaspałem do pracy i gdy przed ósmą wszedłem do biura to od szefa usłyszałem że z takimi jak ja to się nie da pracować że jestem niepoważny że pracownik z którym byłem na wyjeździe przyszedł normalnie do pracy i inne takie tam na co przyznaję odpowiedziałem używając polskiej gwary ludowej Tak więc jeśli jeśli lubicie hardkor i pracę do upadłego w zamian za jednak przeciętne pieniądze biorąc pod uwagę liczbę przepracowanych godzin i wyzwiska szefa na dokładkę to polecam gorąco firmę KROLL z Szubina